Niektórzy z nas doskonale wiedzą też i o tym, że przerwy robocze w betonowaniu są też powiązanymi z warunkami atmosferycznymi, a konkretniej z tym, że beton wylewany w upale ma tendencję do pękania, a to jest rzecz jasna niepokojące. Na większych budowach zapobiega się temu dodając skruszony lód do mieszanki, ale jego dodanie niestety trwa i tylko te większe betoniarnie potrafią sprostać zadaniu w tym konkretnym przypadku, bo potrzebna jest tu maszyna która dostatecznie szybko wytwarza lód.
Zimno.
Przerwy robocze w betonowaniu to także coś typowego w przypadku wtedy gdy zima jest dość uciążliwą. Rzecz jasna można właśnie wtedy wylewać beton w asyście przemysłowych nagrzewnic, ale ta opcja jest osiągalną tylko w przypadku takiej sporej budowy i to głównie ze względu na koszt. Mniejsze budowy niestety muszą zaliczać przestój i to przez cały sezon zimowy, a w tym tkwi ten kluczowy problem, czyli inwestor z mniej zasobnym portfelem musi zaczekać na bardziej odpowiednią pogodę.
Okoliczne warunki.
Przerwy robocze w betonowaniu wynikają też i z tego, że wylanie betonu to zaledwie początek, bo jeśli wylewa się w tym zagłębieniu terenu i to na dokładkę w sezonie deszczowym, to trzeba mieć patent na to, by rejon wylewania betonu nie został podtopiony, a zapobieganie tej ewentualności to sprowadzenie sprzętu, czyli i przerwa i wydatek.